11:55

Spowiedź i mała lekcja

Macie tak czasem, że dostajecie jakiś prezent, choćby drobny upominek i ktoś stara się trafić w Wasze gusta, zainteresowania i nie macie serca powiedzieć, że się nie udało?

Mi jest zawsze głupio. Ktoś się starał, myślał że będzie fajnie, że sprawi radość, a ja nie potrafię powiedzieć, że dał dupy, że dał się zrobić w ciula i kupił produkt słabej jakości, czy bezużyteczny. No ale nie czarujmy się, to się może kiedyś na nas odbić. To się może źle skończyć mimo, że obdarowujący nas miał dobre intencje, a my  nie chcieliśmy go rozczarować, sprawić przykrości to czasem trzeba pokazać, że jest się dorosłym i wytłumaczyć, że miło, że fajny gest, ale to nie to, że słabo i w ogóle.

Jak ktoś wie, że lubicie słodycze i kupi Wam ciastko z orzechami ale macie akurat uczulenie, albo zwyczajnie nie lubicie orzechów, to warto o tym wspomnieć. Bo jak się ucieszycie, to później regularnie będziecie dostawać ciastka z orzechami. Ok, ale trochę zszedłem z tematu, do którego zmierzałem. Ta dygresja, ten wstęp zmierzał do sytuacji, która miała miejsce jakiś czas temu i która wciąż siedzi mi w  głowie. Gdzieś na początku grudnia odwiedził mnie kuzyn, który wiedząc, że interesuję się kawą przywiózł mi paczuszkę ze „sklepu z kawą”. I tyle można powiedzieć o sklepie.

 A co można powiedzieć o kawie? Nazywa się "irlandzka". Mhm. Kto zorientowany w temacie, ten wie, że jest to aromatyzowana kawa. Kto nie wie o co chodzi, to w skrócie - jest to ziarno kiepskiej jakości, bardzo ciemno wypalone, następnie nasączone odpowiedni aromatem, który po schłodzeniu wnika do wnętrza ziaren powodując, że kawa pachnie i smakuje np. jak „dobra szkocka", z czekoladowymi czy owocowymi nutami i takie tam. Efekt smakowy kawy czarnej nie powala, mówiąc delikatnie. Kawy mleczne w przypadku aromatyzowanego ziarna nabierają czasem przyjemnego smaku. Ale jeżeli ktoś na tym etapie widzi jeszcze jakieś pozytywy to polecam cofnąć się kilka zdań wyżej.
Kawa "irlandzka"

Porównajmy sobie to teraz odpowiednio, korzystając z małej metafory. Zacznę może tak - za kawę aromatyzowaną płaci się ok. 15 zł za 100 g. Co daje nam 150 zł za kilogram, w przypadku dobrego ziarna, z dobrej palarni płacimy ok 40-50 zł za paczkę 250 g, czyli ok. 200 zł za kilogram. Skoro mamy już pewien zarys, to teraz wyobraźcie sobie sytuację - macie Maczka gdzie kupujecie kanapkę premium z dobrze wysmażoną podeszwą w środku, z frytami i kolą w zestawie i płacicie ok. 25 zł, super cena! A po drugiej stronie ulicy macie knajpkę, w której za 25 zł dostaniecie dobrego burgera z dobrze wysmażonym kotletem z wołowiny, świeżymi, przygotowanymi na miejscu dodatkami, ale do tego będą tylko fryty, bez koli.

Jak się nie znacie to wybierzecie Maczka. Znana marka, sprawdzona, wielu ludzi tam chodzi. Do tego taki zestaw! Co tam, że wszystkie składniki mrożone, "wołowina" koło wołowiny chyba nigdy nie leżała. Ale jak już zrobiliście rozeznanie to wiecie, że warto odpuścić kolę (albo za nią dopłacić) i iść na dobrego burgera. Tam nie oszukują, dostajecie dobry, świeży produkt, bez ściemy. Tak też jest z kawą.


Ziarno jakości specialty, jasno palone
Kawa "irlandzka", bardzo ciemno palona














Jeżeli kawa jest bardzo ciemno palona, jeżeli jest aromatyzowana to znaczy, że producent chciał coś przed Wami ukryć. A Wy pijecie tą kawę jeszcze ze smakiem i zachwycacie się jej aromatem (spoko, sam przeszedłem ten etap). A cena taka przyzwoita!  Dziś wiem, że powinienem był powiedzieć kuzynowi, żeby więcej nie kupował w tym sklepie, albo nie sugerował się chociaż, że kawa tam jest dobra, bo ja przyjąłem prezent z uśmiechem (wybacz Michu!). Dziś biję się w pierś, przyznaję do błędu i radzę Wam jedno – stawiajcie na jakość (w miarę możliwości). Bądźcie świadomymi konsumentami, nie tylko w kwestii kawy ;) Próbujcie, szukajcie, pytajcie i najważniejsze – nie sugerujcie się wszystkim co mówią inni. Zbierajcie opinie i wyciągajcie własne wnioski! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Wróżenie z fusów , Blogger