Pewnie większość
z Was kojarzy markę Nespresso. Reklamy (między innymi) z Georgem Clooneyem i tekst, który stał
się już chyba klasykiem „What else?”. Marka ta chyba jako pierwsza wkroczyła na
rynek z propozycją kaw w kapsułkach. Pomysł świeży i jeszcze bardziej
ułatwiający życie leniwcom marzącym o napiciu się ulubionego napoju. Szeroka
gama kaw miała trafiać w gusta zarówno lubiących kawy mleczne, jak i tych
raczących się małą (lub dużą) czarną. Jak widać - udało się i marka zyskuje coraz
więcej zwolenników. I tyle samo przeciwników.
Przeciwnicy ci to nie tylko
zwolennicy kawy świeżo palonej zarzucający, że to kolejny wymysł próbujący
wciskać ludziom kawę już zmieloną (ale wysokiej jakości!) w różnych wersjach wielkości
i smaku (chemia jak nic!), a do tego niejako nakazujący konsumentom swego rodzaju "uzależnienie" od
ekspresów jednej marki dedykowanej kapsułkom (i jeśli tak myślą, to tu akurat
się mylą). I powiem Wam, że gdyby były to jedyne argumenty przeciw, to nie
miałbym nic przeciwko. Ok, cena troszkę wysoka, ale spoko. To wciąż kawa, lepsza
niż większość tego co mamy w sklepach. Lepsza niż kawa rozpuszczalna.
Za tyle
pochlebnych zdań zapłaciło mi Nespresso, teraz do rzeczy. Problem z kapsułkami
jest taki, że nie podlegają one recyklingowi, nie są kompostowalne, nie są
degradowalne. Zatem - są szkodliwe dla środowiska. Wiecie co na to koncern? Nic. No
dobra, może nie całkiem nic, jak twierdzą niektórzy. Zużyte kapsułki można
przynieść do butiku Nespresso lub zgłosić chęć recyklingu gdy zamawiamy on-line.
To już coś. Ale myślę, że nie każdy o tym wie i nie każdemu chce się to robić.
Tak jak sortować śmieci, zużywać mniej wody i takie tam. Bo my ludzie mamy generalnie w dupie
środowisko.
Ok, powiało grozą. Ale po co ja to wszystko piszę? Do rzeczy zatem.
Nespresso stało się pewnym fenomenem. W ślad za tym trendem poszły inne wiodące marki, wypuszczając na rynek dedykowane pod własne kapsułki ekspresy. Jeżeli tylko w ten sposób można przekonać moją mamę, siostrę i mężczyznę jej życia na picie normalnej kawy zamiast rozpuszczalnej, to przymykam oko na ten problem z recyklingiem (yes, judge me). Pomysł kapsułek podchwycili również ludzie siedzący w kawie dobrej (najwyższej!) jakości. Skoro Nespresso tak dobrze się przyjęło, to może zostać narzędziem do przemycenia kawy jeszcze lepszej jakości i uświadomienia jeszcze większej rzeszy ludzi, czyż nie?
Nespresso stało się pewnym fenomenem. W ślad za tym trendem poszły inne wiodące marki, wypuszczając na rynek dedykowane pod własne kapsułki ekspresy. Jeżeli tylko w ten sposób można przekonać moją mamę, siostrę i mężczyznę jej życia na picie normalnej kawy zamiast rozpuszczalnej, to przymykam oko na ten problem z recyklingiem (yes, judge me). Pomysł kapsułek podchwycili również ludzie siedzący w kawie dobrej (najwyższej!) jakości. Skoro Nespresso tak dobrze się przyjęło, to może zostać narzędziem do przemycenia kawy jeszcze lepszej jakości i uświadomienia jeszcze większej rzeszy ludzi, czyż nie?
Realizacji
pomysłu podjął się Brytyjczyk Maxwell Colonna-Dashwood, będący
trzykrotnym finalistą WBC (World Barista Championship). Doświadczony barista,
od lat związany z branżą, pracujący z kawą najwyższej jakości, na sprzęcie najwyższej
jakości. A jednak dostrzegł duże możliwości w urządzeniu skierowanym do konsumentów
kawy z segmentu premium (w cenie jeszcze bardziej premium).
Co jest
zajebistego w całym pomyśle? No pomijając fakt, że do kapsułek trafia świeżo
palona, wyselekcjonowana kawa najwyższej jakości, z całego świata, wypalona
przez doświadczonych roasterów, zmielona tak by idealnie zaparzyła się przy
pomocy systemu Nespresso to kapsułki stworzone przez Maxwella są w pełni
kompostowalne (chociaż nie zaleca się podrzucania ich do domowego kompostu).
Ja tym pomysłem
się trochę jaram. Nie zamierzam kupować Nespresso, nie zamierzam pozbywać się moich
kilkunastu zaparzaczy, pozwalających zaparzyć tą samą kawę na kilkanaście
sposobów tak, by za każdym razem smakowała nieco inaczej (hehe). Co to, to nie. Ale sądzę,
że jest to świetna opcja by pokazać ludziom dobrą kawę oraz by podzielić się z nimi
jakością, nie pozbawiając ich jednocześnie wygody. To, że ktoś lubi kawę, nie
znaczy, że będzie chciał codziennie spędzać kilkanaście minut by raczyć się
aromatycznym naparem. Niektórzy wolą opcję jednego przycisku. Teraz mogą mieć więc i
wygodę, i dobrą kawę.
Źródła:
Z kapsułkami firmy N. problemu nie mam bo dość rzadko z nich korzystam. Moim jednak głównym "zarzutem" jest to że jakiej bym nie użył to smakuje niemalże bliźniaczo do innej . Decaf czy espresso. Żadnej praktycznie różnicy. Kłaniam się Panodespresso
OdpowiedzUsuńNo nie są to kawy najwyższych lotów, nie czarujmy się, ja "oryginalnych" kapsułek próbowałem kilka razy i było to pijalne, ale nie niosło za sobą niczego wyjątkowego w smaku, czasem wręcz posmak był jakby chemiczny (do mleka pewnie są idealne)...kusi mnie, żeby zamówić zestaw Collona i wypróbować na sprzęcie siostry jakie to ma możliwości ;)
UsuńUważam, że Nespresso ma bardzo dobre kawy, piję je od wielu lat i nie mam nic do zarzucenia. Wg mnie jest to swietne rozwiązanie dla osób ceniacych swój czas oraz pragnacych pić świetna kawę w domu.
OdpowiedzUsuń